sobota, 15 marca 2014

yolo

you only live once

Szczerze, do pewnego czasu, do niedawna to wyrażenie wydawało mi się negatywne. Kojarzyło mi się z zagubionymi nastolatkami, które chcą być fajne. Wyobrażałam sobie gimnazjalistkę, z czerwonymi końcówkami, która za wszelką cenę chce udowodnić znajomym, że jest szalona i nie chce marnować życia na naukę i siedzenie w domu, no bo po co. Życie jest krótkie, i zanim się obejrzysz będziesz nieszczęśliwą osobą, która wszystko już przeżyła i nic nie jest w stanie jej zaskoczyć. 

Do czasu, aż sama powiedziała yolo. Dlaczego? Z całkowicie innych powodów. Dla mnie yolo oznacza samorozwój. Tak dokładnie, chcę się uczyć, dorastać i spełniać marzenia, bo żyję tylko raz. Nie chcę znaleźć się w momencie, gdy usiądę z moimi dziećmi i mężem, i zacznę zastanawiać się czemu robię to co inni, ale oni są szczęśliwi a ja nie.

Mam 20 lat, jestem wolna, no może ograniczają mnie rodzice, studia. Ale to wszystko.

Gdy mieszkałam z rodzicami, w mojej małej miejscowości, nawet wsi, chciałam po prostu wyjechać. Uczyłam się do matury bo wiedziałam, że tylko w ten sposób, dostając się na studia mogę to osiągnąc. Tak znalazłam się w Toruniu. Tak wiem, nie jest to największe miasto w Polsce, ale nie żałuję.

Wiecie jak wyglądało moje pierwsze pół roku. Negatywnie. Zastanawiałam się dlaczego ja to robię. Studia były nudne, czułam, że i tak nie znajdę po nich pracy. Całkowity dół.

I wtedy wyprano mi mózg. A ja się z tego cieszę. Na uczelni pojawiło się trzech mężczyzn mówiących o wakacyjnej pracy w USA. Super, prawda? Spotkałam się z jednym z nich 4 razy i w trakcie stwierdziłam, że chcę robić coś więcej niż tylko studiować. Chciałam jechać z nimi i rozwijać się. Oczywiście nie ma tak pięknie i SM powiedział, że nie poradzę sobie, a on nie chce mieć mnie na sumieniu.

Brzmi jak porażka. Ale porażka jest tylko małym krokiem do osiągnięcia sukcesu i sprawia, że chcemy więcej. 

Ja chce więcej. Obiecuję wam i sobie, że zapisze się do organizacji studenckiej i będę aktywnie uczestniczyć w jej projektach. Będę dorastać i pracować nad sobą. A we wrześniu zadzwonię do SM i w następne lato pojadę do Stanów, pracować, uczyć się i bawić. Mam półtorej roku na pokazanie sobie ile jestem warta i to zrobię.


p.s. ten blog będzie pamiętnikiem, mam nadzieję, że będę dodawać posty dość regularnie a wy, moi przyszli czytelnicy, czytając to będziecie motywować się do działania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz